No to mamy poniedziałek. Pełni obaw, spogladamy na rozpoczynajacy sie wlasnie tydzien ciezkiej pracy ekipy Pana M. Pamietajac o tym, co przez dwa dni udało im sie spieprzyc, boje sie myslec jakich zniszczen moga dokonac majac do dyspozucji 5 dni. Brrrr!
Na fali tych sceptycznych emocji, powstał krótki, spontaniczny poem.
Wspołpraca mertyoryczna - Piotr. K vel. syn!
Dwa dni robili i dwie rzeczy spierdolili.
Bo ekipy pilnowac trzeba, inaczej to sie nie da.
Kto ekipy nie pilnuje, ten pozniej w brode sobie pluje.
Kto ekipy nie doglada, ten na krzywy sufit codziennie spoglada.
Wiec gdy sciany chcesz miec proste, biegnij dzis dogladac speca, bo inaczej bedzie heca!
Koniec.
no, to koło listopada będzie cały tomik takiej majster-poezji
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńpiękny wierszyk! co za talent - wygląda na to, że większy od talentu ekipy ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten poem!!!!:)
OdpowiedzUsuń